Podniósł się
z ziemi, przecierając oczy. Wiedział, że tak będzie, a jednak…
„Może wiele
dla niej znaczysz, ale ty tego nie wiesz”.
Westchnął
głęboko, przeczesując palcami swoje blond włosy i mimowolnie przywołując
myślami sprzeczkę z Rebeką.
- Zależy ci na mnie, tak? – splotła
ręce na klatce piersiowej. – Zależy ci… tak jak wtedy?
- Masz na myśli…?
- Nie udawaj idioty, Thomas, bo
obydwoje wiemy, kto tak naprawdę stał za śmiercią twojego ojca.
- Przeprosiłem cię przecież…
- Przeprosiny tu nic nie pomogą! –
warknęła.
- Proszę – wyciągnął do niej rękę z
bukietem czerwonych róż, podczas gdy ona wyrwała mu je nagle i zaczęła rozrywać,
jak jakieś niepotrzebne świstki papieru, a potem rzuciła je na podłogę.
- Pamiętasz, co powiedziałeś
sędziemu? „Dorothy DeCambrie chciała pieniędzy mojego ojca, myślała, że jej się
dostaną po jego śmierci”. Wiedziałeś, że moja mama nigdy by nie zabiła twojego
ojca i nie chciała jego pieniędzy, a mimo to tak powiedziałeś. To dzięki ojcu
Misabielle nie została wtrącona do więzienia! – odwróciła głowę i zacisnęła
pięści. – Nie lubię być nikomu dłużna, ani ja, ani moja mama, ale nie miałyśmy
wyboru. Tylko tak ojciec Misabielle mógł dostać się do Francji… przez
małżeństwo z moją mamą.
- Wiem, źle wtedy powiedziałem. Ja…
nie chciałem, by pieniądze trafiły w ręce rodziny taty, bo nawet nie wiesz, jak
zły pożytek by z nich zrobili, więc po śmierci taty…
- … musiałeś oskarżyć blisko mu
osobę, czyli jego żonę, a moją mamę, by zyskać cały majątek.
Nie odpowiedział nic.
Nie
odpowiedział nic… i bardzo tego żałował. Zacisnął powieki, czując, jak z oczu
zaczynają płynąć krople łez.
***
- A więc
jednak przeżyłaś… jaka szkoda – uśmiechnęła się złośliwie.
Emily i
Bella stały naprzeciw siebie, wpatrując się nawzajem w oczy, jak dwa drapieżniki,
które bacznie obserwują każdy krok przeciwnika. Jak dwa drapieżniki… które w
każdej chwili mogą się rzucić sobie do gardeł.
- Myślałam,
że będę świętować twoją śmierć.
Bella
wzruszyła ramionami.
-
Przynajmniej ja jestem cała – odparła, zerkając na jej nos, Emily natomiast
zacisnęła usta.
- Lubisz
igrać z ogniem, co? Wiedz, że możesz się sparzyć.
- O co ci
chodzi?
- Pamiętasz
naszą ostatnią sprzeczkę? Tę, przy której… - zachichotała. – …odleciałaś.
- Nadal
chcesz to ciągnąć? Mówiłam ci, że nie mam ci nic do powiedzenia.
- Naprawdę? –
nachyliła się, opierając się ręką na poręczy łóżka. – Chcę wiedzieć, o czym
rozmawiałaś z matką Rebeki.
- Co cię to
obchodzi?
- Nie chcesz
mi powiedzieć?
- Wypchaj
się – rzuciła od niechcenia Bella.
- Jesteś tak
samo uparta... i głupia, jak ta twoja przyjaciółeczka – skrzywiła się. – Jak ona
się zwała? Andrea Misabielle. Ta, u której mieszka Rebeka. Że też moja
przyjaciółka musi znosić obecność tego czegoś, bo lepsze by było mieć za
sąsiada stado obślizgłych robaków, niż ją, a ona jeszcze nie wstydzi się
wychodzić na ulicę…
- Milcz –
warknęła Bella, zaciskając dłonie na białej pościeli, ale Emily jej nie
słuchała.
- … za taką
gębą? Brzydkie to to, że aż wstyd się z takim zadawać. Głupia idiotka.
-
Powiedziałam; milcz! – krzyknęła Bella, jednak dziewczyna nawet nie śmiała
przestać.
- Ma
chłopaka, nie? Nie znam go, ale z tego, co mówiła Rebeka jest nawet atrakcyjny…
pomimo tego, że jest półkrwi – ściągnęła usta z obrzydzenia. – Dobrali się; on
szlama i ona szlama. Nie dziwię się, że jej ojciec go nie znosi. Ja też bym
wolała, aby moja córka mnie do końca życia nienawidziła, niż by skaziła naszą
świętą krew czarodziei tym paskudnym… czymś.
Bella nie
wahała się ani chwili dłużej; stanęła na równe nogi, z szaleństwem w oczach
porwała do ręki różdżkę i…
***
Juzo wzięła
do ręki grzebyk i wpięła go w moje włosy.
- Pięknaś
jest… jak twoja matka – uśmiechnęła się szeroko, a po chwili jej uśmiech zgasł.
- Coś się
stało?
- Jak mi
przykro – zrobiłam zdziwioną minę. – Przykro…
- Czcigodna
Juzo, ale co…
- Czcigodna
Juzo! – nagle do kabiny wpadła Mameha. Oddychała szybko, a jej włosy, spięte w
kok, teraz wyglądały, jakby przeszło po nie tornado.
- Co się,
Mameho, stało? Dlaczego biegłaś, skoro nie wypada to gejszom? – spytała Juzo,
która wyglądała na zirytowaną, przyglądając się jej ubraniu.
- Czcigodna
Juzo, morderstwo… morderstwo na statku.
Że co??
Chciałam coś powiedzieć, ale z szoku nie mogłam wydusić nawet słowa. Jakie
morderstwo??
- Co
opowiadasz, Mameho?? Jakie morderstwo ci do głowy wpadło?? – spytała Juzo,
- Choć
szybko, czcigodna Juzo!
Juzo, mimo
swoich lat, podniosła się z łatwością i zaczęła biec w miarę swoich możliwości
za przerażoną Mamehą. Ja podreptałam za nimi, a serce mi wręcz stanęło, gdy
zatrzymaliśmy się przed kabiną uzdrowiciela.
- Co się
stało? – Juzo spytała mojego tatę, który stał przed wejściem nieruchomo, nie
mogąc wydusić nawet słowa i wpatrując się w głąb kabiny.
Naokoło
zebrało się wiele osób, które zerkały ukradkiem na drzwi do kabiny i
spekulowały nad tym, co się wydarzyło. Zobaczyłam płaczącą Rebekę, wtuloną w
swoją mamę, zaś niedaleko nich opierał się o ścianę Thomas, w milczeniu
przyglądając się swoim stopom. Przecisnęłam się między Juzo, a tatą, którzy,
zapewne z szoku, nawet mnie nie zauważyli.
- Bella! –
podbiegłam do siedzącej na łóżku przyjaciółki. Podkulała nogi i patrzyła na coś
przed siebie z przerażoną miną, koło niej leżała jej różdżka. – Bella, co się
stało?
Bella nic
nie odpowiedziała. Uniosła rękę i wskazała przed siebie. Spojrzałam za siebie i
zobaczyłam leżącą na podłodze Emily z pustymi oczami…
- Bella, co
ty…?
- Obrażała
cię – szepnęła i spojrzała na mnie, a z jej oczu popłynęły łzy. – Andy, ja…
zabiłam człowieka.
Moje usta
drgnęły, ale nic nie powiedziałam, tylko połknęłam ślinę i przytuliłam ją do
siebie.
- Co wy
stoicie tak, jak świnię przed chlewem? – usłyszałam wściekły głos Juzo i
zerknęłam na nią. – Sio mi stąd, a nie zbiegowisko robić! Nie w teatrze
jesteście!
- Czcigodna
Juzo, nie denerwuj się tak! Nie wolno ci się denerwować na stare lata – Mameha
złapała ją za rękę, próbując uspokoić, ale ona strąciła jej dłoń.
- Ucisz się,
Mameho, no – warknęła, a potem zwróciła się do tłumów. – Won mi stąd! –
zawołała i powiedziała coś w języku japońskim, czego nie zrozumiałam.
- Czcigodna
Juzo!
- Trzeba będzie
zabezpieczyć to miejsce – powiedział tata. – Niech tutaj nikt nie wchodzi –
zwrócił się do zbiorowiska, a potem spojrzał na mnie z kamienną twarzą. – Trzeba
zamknąć ją w kajucie. Ministerstwo ją osądzi, tymczasem ja powiadomię jej
rodziców.
Bella łkała
w moje ramię, a ja chciałam coś powiedzieć, pocieszyć ją i w ogóle, jednak…
wiem, jakie trudne to może być, sama dwa razy już zabiłam. Bella nie zrobiła
tego, bo tak chciała, zrobiła to pod wpływem złości.
- Muszą ją
tam zamykać? – spytałam tatę kilkanaście minut później, stojąc koło niego i
wpatrując się, jak dwójka czarodziejów trzyma roztrzęsioną Bellę i prowadzi do
kajuty.
- Morderca
musi być ukarany – odpowiedział bez żadnych emocji.
- A ja?
- Co „ty”?
- Śmierć
mamy…
- Byłaś
wtedy mała i nie kontrolowałaś się.
- Bella też
się nie kontrolowała.
- To co
innego! – warknął tata, ale uspokoił się i kontynuował. – Ty nie zrobiłaś tego
specjalnie, a ona… skąd możesz wiedzieć, że tego nie zamierzała?
- A ty? Skąd
możesz wiedzieć, że nie zamierzałam zabić mamy?
Jego wargi
drgnęły, a on sam wpatrywał się we mnie w milczeniu. Skąd on mógł wiedzieć, czy
zabiłam mamę przypadkiem…. czy też nie?
AHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHAHAHHA! Nowy rozdział! Kocham cię!
OdpowiedzUsuńDobrze, taka była moja pierwsza reakcja. Muszę przyznać, że weszłam tutaj przypadkiem. Nie żałuję. Inaczej przeczytałabym rozdział znacznie później.
Dobra, wracając do tematu rozdziału...
Świetny. Po prostu świetny. Naprawdę świetny.
Nie mogłam uwierzyć w to, że Bella zabiła Emily, choć przeczuwałam, że już niedługo Bella zacznie się stawać taka jaka... Bella.
Hm, czyli Belli nie będzie w Japonii? Tak, tym się teraz przejmuję najbardziej. Nie tym, że mogą ją zamknąć w Azkabanie. No ale przecież tak się cieszyła na myśl o Japonii.
A co u Toma, tak w ogóle?
Pozdrawiam,
Archane.
PS. Mwhahahahahhahahhahahahahhahahahahhahahah! Nowy rozdział! Nowy rozdział! Myślałam, że już go nie dodasz! Dziękuję!
Aha, a czy według ciebie normalne jest to, że cała się trzęsę i śmieje jak jakaś obłąkana, gdy tylko zobaczę nowy rozdział?
UsuńGenialne xd czekam na next :3
OdpowiedzUsuń